Budynek umieszczony na skraju łączącym miasto z portem. Sporej wielkości Karczma pod Stępionym Ogórem, witała przybywających z portu handlarzy zapachami jedzenia i piwa. Wyglądała niczym mały fort o budowie wykonanej z bali drewna, łączonych cementem i cegłami. Miała po cztery wieżyczki z każdej strony swojego kwadratowego wyglądu. Posiadała potężnie masywne drzwi, których przejście było niemożliwe dla małych szkrabów. Okna na tyle duże, że w czasie bójki, mogło z jednego wylecieć pięciu chłopa. Środek wyglądał tak, jak na portową gospodę przystało. Siatki rybackie, harpuny na ścianach, jakieś koło ratunkowe, gdzieś tak hamaki dla ozdoby podwieszone pod sufitem. Mnóstwo stołów i krzeseł, schody prowadzące do piętna mieszkalnego i oczywiście lada barmana, która była najgęściej okupywanym miejscem w całej tej chałupie. Zawsze było tu dużo osób i hałas jak przy wystrzale z armaty.